Zaproszenie na nabożeństwo GODZINY ŚWIĘTEJ - świadectwo

Zaproszenie na nabożeństwo GODZINY ŚWIĘTEJ - świadectwo

Źródłem powstania nabożeństwa GODZINY ŚWIĘTEJ (w czwartki od 23-ej), stały się słowa Pana Jezusa wypowiedziane do św. Małgorzaty Alacoque: „A we wszystkie noce z czwartku na piątek dam ci uczestnictwo w tym śmiertelnym smutku, który odczuwałem w Ogrodzie Oliwnym. I żeby mi towarzyszyć w tej pokornej modlitwie, którą zanosiłem wówczas do mojego Ojca wśród wszystkich moich udręczeń, będziesz wstawać między godziną jedenastą a północą, by w ciągu godziny klęczeć wraz ze Mną z twarzą pochyloną ku ziemi. A czynić to będziesz dla uśmierzenia gniewu Bożego, błagając o miłosierdzie tak dla grzeszników, jak dla zgładzenia w pewien sposób goryczy, którą czułem z powodu opuszczenia apostołów, tak iż musiałem im czynić wyrzuty, że nie mogli czuwać ze mną jednej godziny”.

Czwartkową GODZINĘ ŚWIĘTĄ, praktykuję od kilku lat. Wcześniej jeździłam do Łagiewnik, do kaplicy Wieczystej Adoracji. Od stycznia tego roku, z wielka radością i nieskrywanym wzruszeniem, mogę uczestniczyć w tym nabożeństwie, w naszej parafii. Co tydzień, spotykamy się w niej aby odpowiedzieć na prośbę Pana Jezusa skierowaną do świętej Małgorzaty. Dziękując Bogu za tych, z którymi mogę wspólnie czuwać w naszej parafialnej świątyni, wstawiam się jednocześnie za tymi, których z nami nie ma... bo być może, jeszcze nic o tym nabożeństwie nie wiedzą albo nie zdają sobie sprawy, jak wielkim jest w oczach Pana. Stąd pragnienie podzielenia się z wiernymi naszej parafii, krótkim świadectwem, dlaczego ta nocna adoracja jest tak bardzo ważna. Od kilku lat obserwuję, jak nasz Pan dotyka coraz większą ilość dusz i rozpala w nich pragnienie ekspiacji i wynagradzania za grzechy własne i całego Kościoła a także szczególnej modlitwy za kapłanów.

Adoracja Najświętszego Sakramentu okraszona licznymi śpiewami i odczytywaniem gotowych modlitw, większości z nas nie sprawia kłopotu. Do tej formy adoracji jesteśmy przyzwyczajeni. Natomiast indywidualna adoracja w ciszy bardzo często sprowadza się do „zagadywania” Pana Jezusa naszymi problemami. Mam za sobą taki etap tworzenia podczas adoracji, litanii próśb a nawet ksiąg skarg i zażaleń do Pana Boga. Kiedy w pewnym momencie dotarło do mnie, że adoracja wymaga CISZY także wewnętrznej i skupienia nie tyle na sobie, co na Osobie Pana Jezusa, ukrytego w Najświętszym Sakramencie... moje dotychczasowe adoracje stały się nie lada wyzwaniem. Trwanie w ciszy, bez wewnętrznych monologów, to „wyższa szkoła jazdy”, zwłaszcza dla kobiet. Taka adoracja, bez fajerwerków może wydawać się nieatrakcyjna. Ale czy możemy Panu ofiarować coś piękniejszego niż czas spędzony z Nim, w miłosnej obecności będącej odpowiedzią na Jego tęsknotę za nami... rezygnując z koncentracji na sobie, na rzecz adoracji Jego Osoby i wpatrując się w Jego Najświętsze Oblicze? Pokusa stawiania siebie w centrum jest ogromna. Z bólem serca przyznaję, że często jej ulegam. Dość długo nie potrafiłam z nią walczyć podczas adoracji. Z pomocą przyszła między innymi Godzina Święta. Bo jak koncentrować się na sobie i tym, czego JA potrzebuję, kiedy przenoszę się duchowo do Ogrodu Oliwnego i oczami wiary próbuję wpatrywać się w Oblicze Pana Jezusa, ociekające kroplami krwawego potu. Szczerze? Ochota koncentracji na sobie mija błyskawicznie! Godzina Święta zaprasza i jednocześnie uczy nas kontemplacji Męki Pańskiej w bardzo prosty sposób - wystarczy 60 minut wiernego czuwania i trwania w Getsemani - jak mówi Pan Jezus: „żeby mi towarzyszyć w tej pokornej modlitwie, którą zanosiłem wówczas do mojego Ojca wśród wszystkich moich udręczeń”.

Nie martwmy się jednak, jeśli nie potrafimy wyobrażać sobie i przeżywać Męki naszego Pana w taki dość realistyczny sposób. Św. Teresa z Ávila, też tego nie potrafiła! Od czegoś jednak trzeba zacząć. Z pomocą może nam wówczas przyjść odmawianie części bolesnej Różańca wraz z rozważaniem poszczególnych tajemnic albo Koronki do Miłosierdzia Bożego, a nawet wspomnienie obrazów z filmu, pt. „Pasja”. Czasem nasze czuwanie będzie ograniczone do minimum czyli do aktu naszej wolnej woli, ofiarowanego Panu Jezusowi w chwili gdy nasze ciało po całym dniu, ze zmęczenia będzie odmawiało nam posłuszeństwa. Nie to jest jednak najważniejsze.

Pan Jezus wyraźnie powiedział świętej Małgorzacie, że potrzebuje OBECNOŚCI, trwania przy Nim NA KOLANACH (oczywiście komu zdrowie na to pozwala) i W POSTAWIE UNIŻENIA, w chwili kiedy to ON - a nie my - ZANOSI MODLITWY ZA NAMI! Kościół katolicki zdaje się przeżywać obecnie swój Wielki Tydzień a spora część kapłanów, przechodzi właśnie swoje Getsemani. Czy w takiej chwili może nas zabraknąć? Czy „prześpimy” ten moment ignorując powagę sytuacji? Z obserwacji i z własnego doświadczenia wiem, że większość z nas nie potrafi pokutować ani wynagradzać za grzechy Panu Jezusowi. Dziś mało kto nas tego uczy. Tym bardziej doceńmy fakt, że w naszej parafii mamy możliwość odprawiania GODZINY ŚWIĘTEJ, w każdy czwartek od 23:00. Ta nocna adoracja wydaje się najlepszą szkołą wynagradzania „dla - jak powiedział sam Jezus - uśmierzenia gniewu Bożego, błagając o miłosierdzie tak dla grzeszników, jak dla zgładzenia w pewien sposób goryczy, którą czułem z powodu opuszczenia apostołów, tak iż musiałem im czynić wyrzuty, że nie mogli czuwać ze mną jednej godziny”.

Oby Pan Jezus rozpalił w naszych sercach pragnienie pokuty i wynagradzania za grzechy oraz czuwania w pełnej gotowości na Jego ponowne przyjście.

Wdzięczna parafianka.